czwartek, 12 czerwca 2014

Słodki Flirt - Problemy

Razem z Rozą i Kasem pojechaliśmy do mnie. Roza od razu zaczeła mnie uspokajać a Kas poakował rzeczy cioci. Po jakiś 2 godzinach Kastiel skończył pakować wszystkie rzeczy cioci po czym zniósł pudła do piwnicy.
I jeszcze 2 godziny póżniej.
Rozalia poprosiła Kastiela żeby poszedł do domu, ale on zupełnie zaprzeczał i nie chciał wracać.
-Kastiel idź powiedzieć to mamie żeby ona mogła z tobą mieszkać! - Krzyczał Rozalia
-Oni mi się śni!
-No idź jeżeli ty tego nie zrobisz to ja. Ale wtedy...
-DOŚĆ!!! Przestańcie ale to natychmiast.
-Alex uspokój się.
-Jedno do domu i drugie do domu. Natychmiast!!!
-Alex tylko nie rób głupstw przecież wiesz że nawet denerwować się nie możesz.
-Wiem, ale chce być na razie sama. Kiedy będzie mi się coś działo to zadzwonię, ale na razie proszę idzie stąd.
-Dobrze. To do jutra. - Powiedzieli oboje po czym wyszli.
Następny dzień
Wczorajszy dzień był taki trochę dobry trochę zły. Ale nie chce już o tym myśleć chce zapomnieć. Myśleć na przód, a nie w tył. Dlatego też zapominam i paczam w przód. Tak dokładnie to musze robić. Okej pora się zbierać do szkoły. Lekcje minęły raczej spokojnie pare razy pogadałam z Rozalią i Iris ale Kastiela nigdzie nie widziałam. Trudno może coś mu się stało. Nie ważne kiedy wróciłam do domu od razu poszłam na góre i walnęłam się do łóżka.
Ten sam dzień godzina 19:57
-Och...Ach...Ile spałam? - Powiedziałam lekko też wziewając.
-19:58. Acha spałam dobre 4 godziny. No spoko zobaczę telefon może ktoś dzwonił.
Moje przypuszczenia się sprawidziły dzwoniła 4 razy Roz, 2 Iris i 8 Lysadner. Ale po kiego on dzwonił. Tego nie wiem i raczej nie chce wiedzieć. Może Kastiel korzystał z jego telefonu. Dobra do każdego trzeba odzwonić. Jak powiedziałam tak zrobiłam najpierw do Iris póżniej doLysa a na końcu do Rozy. Iris chciała się spytać czy wszystko jest dobrze odpowiedziałam jej że tak. Zadzwoniłam do Lysandra i on chciał to samo się zapytać co Iris. Również zapytałam się jego czy przypadkiem nie widział się dziś z Kastielem, ale poiwiedział że nawet do niego nie dzwonił. Kiedy chciałąm zadzwonić do Rozali to zanim się obejrzałam to ona zrobiła to pierwsza.
-Halo Rozalia co chcesz?
-Alex widziałąm dziś Kastiela.
-I..
-I on był z jakąś dziewczyną.
-Co naprawdę!? Jak wygląda?
-Taka dużo niższa od niego blondynka. Ma na ime chyba Hosa nie Hontecjia nie czakaj to też nie to. Acha już wiem Holi.
Myślałam że wybuchnę śmiechem.
-Roz Holi to jego młodsza siostra. Wiesz?
-To on ma siostrę. Przyjaźnie się z nim od lat i o tym nie wiedziałam.
-No widzisz tak bywa. Cos jeszcze?
-Nie chyba że czekaj z Kasem będziesz mieszkać w końcu?
-Chyba tak.
-Chyba? Dobra ja muszę lecieć. Pa.
-Pa.
To dziwne Roza zna Kastiela od lat i o tym nie wiedziała. Trudno bywa i tak. A teraz spowrotem do łózia.
Dobra skończyłam wybaczcie że tak długo, ale mam małe problemy ze sobą po prostu masakra ale postanowiłam że blog będzie kontynuowany na początku wakacji. Czemu Ola czemu? Temu że teraz mam mało czasu wiecie chłopak, zajęcia no i oczywiście bal. I jeszcze siostra młodsza którą muszę się zajmować, ale na wakacje będzie lepiej więc będę starać wrzucać nowy wpis 2 lub 3 razy w tygodniu. Koniec spowiedzi pa pa :*

sobota, 10 maja 2014

Słodki Flirt - Problemy i pozytywna wiadomość7

-Rozalia powinnaś się martwić, a nie myśleć o tym czy będziesz chrzestną. - Zdenerwowała się Viola.
-Przepraszam, ale się tak bardzo cieszę.- Powiedziała białowłosa.
-Rozumiem. Ach który miesiąc? - Zapytała się Violka.
-Trzeci. A co?
-Kiedy spałaś z Kastielem? - W tym momencie się zarumieniłam, ale odpowiedziałam.
-No czekaj chwilę jakoś w listopadzie chyba na początku. Ale pewna nie jestem.
-A z kim innym spałaś. - Powiedziała Roz.
-Nie. A co myślisz że jakąś dziwką jestem czy co?
-Nie nie chodzmy już, jeszcze zdążymy na 4 lekcjie.
-Muszę? - Powiedziałam niechętnie
-Tak przy okazji  powiemy nauczycielea o tym.
-Nie nic im nie powiem.
-Spokojnie nikt się nie dowie.
Przez całą drogę dziewczyny przyglądały się zdięciu USG a ja myślałam jak powiem Kasowi że jestem w ciąży. Doszliśmy do szkoły przed wejściem czkali na nas Lys i Kas.
-Hej.- Powiedział podchodząc do mnie i całując w czoło Kas.
-Hej.
-Wiecie może my was zostawimy samych.- Zaproponowała Viola.
-Okej. Mam się bać?
-Nie nie spokojnie o to się nie martw.
-Ale ale zaraz my dziś nie idziemy do szkoły.- Rzekł Lys wstając z ławki.
-Bo?
-Bo ostatnie klasy piszą jakiś sprawdzian czy jakoś tak.
-No to świetnie.
Dziewczyny z Lysem poszli do domu a ja z Kasem do jego domu. Kiedy doszliśmy jego mamy ani siostry nie było więc mogliśmy spokojnie porozmawiać.
-To co mi chciałaś powiedzieć?
-Aaaa no tak. Zapomniałabym. Słuchaj to jest poważne.
-Co jesteś w ciąży, dom ci się pali czy co?
-To pierwsze.- Powiedziałam cicho. Ale na tyle głośno żeby usłyszał.
-Słucham że co że jak?- Nagle wstał z kanapy i podszedł do mnie.
-Tylko mnie nie bij.- Powiedziałam zatrzymując łzy.
-Co ty myślisz że jestem damskim bokserem czy co?
-Nie. Ale wkurzyłeś się.
-No a co myślisz. Że to takie proste! Nie mogę tego dziecka przyjąć.
-Ale co? Ale ale chyba nie myślisz...
-Tak zrób aborcjie.
-Pojebało cie czy co. Nigdy tego dziecka nie zabije. Nie ma mowy.
-Kastiel wróciłam. Czy to prawda.
-Nie tylko nie Holi.
-Braciszku co ci? Nie boisz się zostać tatą?
-Holi  tylko nie mów mamie.
-Bo jak nie to co?
-Bo...
-Kastiel czemu krzyczysz na Holi. Dzień dobry Alex.
-Dzień dobry.
-Mamo mamo Kas będzie tatą.
-Holi!!! Ty!!!
-Kastielu czy to prawda?
-Tak.
-Będę babcią jej ale fajnie.
-Co ty się na to godzisz?
-Tak. Tylko nie wiem ja z Alex.
-Nie ma problemu prawda Kas?
-Oczywiście.
Następny dzień godzina 9:00
Dostałam od szkoły zaświadczenie że za 4 miesiące mogę nie chodzić do szkoły. Problem był tylko jeden moja ciotka o ni czym  nie wiedziała. Dobra idę do szkoły nie ma co. Po 15min byłam już w szkole i dostałam wezwanie od dyrki.
-Dzień dobry. - Powiedziałam i usiadłam na krześle.
-Dzień dobry panno Brown. - Po jej głosie sądziłam że nie jest spoko.
-Czy coś się stało?
-Tak. Pani ciotka nie żyje.
-Co!!!
-Tak. Kiedy była w samolocie rozpentała się burza i...
-Wiem. Ale co ze mną.
-Cóż z tego co wiem to za 2 miesiące ma pani urodziny więc może pani mieszkać z ojcem dziecka.
-Dobrze. - Kiedy wychodziłam byłam cała rozpłakana.
Razem z Rozą i Kasem wróciliśmy bo nie wytrzymałam na zajęciach psychicznie.




poniedziałek, 5 maja 2014

Słodki Flirt - Nie wszystko jest dobrze 5

Ku mojemu zdziwieniu przyjechała ciotka.
-Hej. Jak poradziłaś sobie kiedy mnie nie było?
-No pewnie że tak. - Wtedy poczułam że chce mi się wymiotować, więc pobiegłam do łazienki i jeszcze zdążyłam przed tym żeby wymiociny wylądowały na cioci sukience.
-Wszystko dobrze? - Zapytała się ciocia. -Może zjadłaś coś nie świeżego?
-Chyba tak.
Ogólnie ciocia się pytała o wszystko co popadnie jej na język. A tu czy znalazłam chłopa, a może przyjaciółke, a jak było na bali i bla bla bla...
2 dni przed wigilią.
Kastiel zaprosił mnie i ciotkę na ich wigilię. Nie chciałam iść, bo nie chciałam robić kłopotów, ale przyszła też Roza, Leo i Lys. Więc było wesoło. Dla Rozali kupiłam cudowną lekko różową sukienke i jakieś kosmetyki. Dla Lysa ładny notatnik i długopis z ruszającym się ludkiem Roza jeszcze dodała perfumy dla niego, Leo dostał od mnie propozycję do pracy i jakieś tam drobiazgi, dla Kastiela kupiłam zawieszkę z jego ulubionym zespołem i kostkę do gitary. Ciotka ma dostać perfumy i kosmetyki, pani Monici kupiłam zwiewna koszulkę i patelnie(ciotka kupiła, ale przyszły 2 i nie miała co z jedną zrobić) i Holy kupiłam naszyjnik i branzoletkę obie są w kształcie serca(i są podwójne dla jakieś przyjaciółki jedna połowa a dla niej druga). Nedeszła wigilia wymieniliśmy się słodkimi słowami i opłatkiem, póżniej usiadliśmy do stołu i zaczeliśmy jeść. Po zjedzeniu i chwili odpoczynku zaczęliśmy otwierać prezenty.
-Dobra Holy może ty zaczniesz, bo jesteś naj modsza. - Powiedziała mama.
-Spoko. - Kiedy otwierała prezenty najbardziej spodobał jej się prezent od de mnie i Rozali. Więc dała mi drugą część branzoletki i naszyjnik Rozali.
-Nastepna. - Następna byłą Rozalia potem ja, Kas, Leo, Lys, ciotka i mama Kastiela. Było cudnie wszyscy byli zadowoleni, ale ja nadal się żle czułam.
Sylwester
-Nareście sylwester!! - krzyknęła Roza.
-No w końcu - Powiedziałam zaspanie i ziewając jednocześnie.
-Ty od 2miesięcy żle się czujesz. Co ci jest?
-Wiesz że sama nie wiem.
Było grubo po 10 więc razem z Rozą zaczęłyśmy poranną toaletę. Impreza była u mnie, bo mam duży dom. W sumie to jest racja. Jest on dwu piętrowy i ma dość duży salon. Ale mniejsza o to.
Nadeszła godzina 17. Dziewczyny czyli Viola, Iris, Kim były już u mnie. Chłopcy mieli być o 20. Roza i ja zaprosiłyśmy naszą całą paczkę prócz Amber, Li i Char. Nawet Nat się skusił. Razem z dziewczynami się przyszykowałyśmy.
-Czas na sylwestra - Krzyknełysmy wszystkie.
***
1 Stycznia.
-Ja pierdole ale mamy kaca. - Krzykneły dziewczyny.
-Laski cicho!! - Powiedział Leo.
Naszczęście ciotka wiedziała o tym, bo jakże nie inaczej. Ale trzeba przyznać że  było zacnie.
-Chłopaki może wam coś dać na ból. - Powiedziałam i po chwili i słyszałam odpowiedź.
-Daj nam APAP albo coś takiego. - Powiedział Lys.
-Okej sie robi .
Na następny dzień jeszcze nie musieliśmy iść do szkoły dopiero na następny. Ja nadal się żle czułam to nie było od wódy, bo nic nie piłam. Cały czas myślałam i to mnie dręczyło.
-W końcu do szkoły mam dosyć siedzenia w domu. - Sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje, ale poszłam.
Po wejściu do szkoły dostałam mdłości. Więc poleciałam do łazienki i co sami wiecie.
-Wszystko dobrze? Zapytała się Viola
-Nie.
-To może pójdziemy do lekarza.
-Dobra.
Razem z Rozalią i Violą pojechałyśmy do lekarza.
-Dzień dobry. Powiedziałam i usiadłam na krzesełku.
-Słucham co pani dolega? - Zapytała się pani doktor.
-Od paru miesięcy boli mnie strasznie brzuch i mam mdłości.
-Dobrze zrobimy USG.
-No to dobrze. - Zrobiłam to co kazała i po chwili zamarłam.
-Gratuluję!!
-Czego?
-Jest pani w ciąży.
-Co?!
-Tak proszę zobaczyć tu jest główka a tu reszta.
-Eeee....Ale to nie możliwe.
-Proszę pani wzkauje to na trzeci miesiąc.
Wyszłam cała zapłakana.
-I co? Co jest?
-Jestem.....jestem w ciąży.
-Że co?! - Krzykneły obie dziewczyny.
-Tak to prawda.
-Ale z kim? Jak to?
-Chyba z Kasem.
-Jeszcze gorzej. - Powiedziała Viola
-Będę ciocią? - Zapytała się Rozalia a po chwili dodała - A chrzestną mogę?
-Tak i tak.
 
 
Dla cioci na wigilę

Holy na wigilę

Rozali na wigile

pani Monici

Moja na wigile

ubrania na sylwa Iris

Violi na sylwa

Moje na sylwa
Kim na sylwa
Rozali prezent ode mnie

Rozali na sylwa

 



niedziela, 4 maja 2014

Słodki Flirt - Bal4

Na następny dzień obidził mnie czyjiś dotyk to był Kastiel. Powiedział że mamy się zbierać, bo trzeba do szkoły. Trudno. Trzeba iść do tej budy. Po drodze do szkoły zachaczyliśmy jeszcze o moją chate, żebym mogła puścić psa na dwór i się przebrać. Ubrałam krótkie szorty dżinsowe, zwykłą bluzkę pierszą z przegu i na to kamizelka. A no i oczywiście trampki. I gotowa. Wpuściłam psa spowrotem do domu i razem z Kasem poszliśmy do szkoły. Lekcjie minęły szybko a zaraz po nich razem z Rozalią wybrałyśmy się do się na zakupy. Niedługo miał być bal jesienny więc poszłyśmy w poszukiwaniu sukienki. Szwendałyśmy się z  Rozą jakieś 3godz. aż  nalazła sukienke w porst dla mnie była ona czarno czerwona z kokardą w pasię. Rozalia wybrała niebiesko czarną plus czarna koronka. Po udanych zakupach udałyśmy się do swoich domów.
Tydzień póżniej
Jest jeden dzień przed balem. Kastiel zaprosił mnie przed szkołą. Z tego co wiem to są pary następujące: Viola&Lys, Nat&Iris, Roza&Leo a pozostałe idą same. Nadszedł dzień balu o godz. 17:00 mieliśmy się wstawić w szkole. Rozalia, Iris, Viola i  Kim przyszły do mnie żeby się umalować uczesać i ubrać. Ja założyłam swoją sukienkę, Rozalia swoją. Iris ma niebieską, Kim granatową w czarne kropki i pasek a Viola czarno fioletową. O 16:10 przyszli chłopcy oczywiście dziewczyny szykowały się jeszcze ze 20min, bo zapomniały o fryzurach.
1.Mel
2.Amber
3.Kim
4.Viola
5.Ja
6.Iris
7.Klementyna
8.Charlotte
9.Rozalia
10.Li
(te numerki należą do fryzur. Tak jagby ktoś nie wiedział XD)

Kiedy wyszłyśmy chłopakom opadły kopary po prostu zaniemówili.
-To jak będziecie się na nas lampić czy idziemy? - Zapytała ze śmiechem Kim.
-Idziemy. - Odpowiedzieli chórem.
Kiedy tam doszliśmy zauważyłam że Amber się na nas dziwnie patrzyła tak jak by żałowała tego co robiła, ale myliłam się po chwili zaczęła się śmiać z koleżankami. Wyglądały bardzo ładnie Amber i ta jej lekko różowa sukienka z czystą biel na górze, Chrlotte beżowa z kwiatem na boku i Li czarna na górze a na dole lekki róż. Byłe piękne w trójkę nie wierzyłam, nigdy bym nie pomyślała o czymś takim. Po drodze spotkałam Mel i Klem. One też się nieżle odstawiły. Mel ma niebieską z koronkami czarnymi, a Klem srebrna na górze, a biała na dole.Było cudnie bawiliśmy się ile wlezie, ale niestety Amber wylała sok na konsole DJ'a i musieliśmy czekać ze 2godz. aż przywiozą nową. Przez ten czas śpiewaliśmy karaoke. Lysander, Kastiel i Nataniel po prostu wymiatali, ale dziewczyny nie dały się i też zaczęły śpiewać. Razem z Rozą, Iris i Kim zaśpiewałyśmy piosenkę Katy Perry E.T. Ja śpiewałam co 2 linikę a refren razem. Po tym Lysader uznał że mam talent i że chcą mnie i Rozalię przyjąć do zespołu. No oczywiście się zgodziłyśmy. Impreza zakończyła się o 22:00. Wróciłam do domu z Kastielem, Rozą i Leo. Zaproponowałam że zostaną na noc, bo następny dzień to sobota.Ja spałam u siebie z Kasem, a Roza u cioci z Leo. Na następny dzień bolał mnie brzuch więc wzięłam tabletkę żeby przestał, ale nadal bolał. Uznałam że to nic i jakoś przeżyłam te dwa dni.
2 tygodnie po Andżejkach. Czyli 12 grudnia.
Następna sobota no super nie miałam co robić, ku mojemu zdziwieniu przyjechała ciotka.
Iris suknia


Amber suknia

Kim suknia

Klem suknia 

Violi suknia

Alex suknia

Rozy suknia

Mel suknia

Li suknia

Charlotty suknia


W  to na początku ubrana była Alex

Słodki Flirt - Bohaterowie


Postanowiłam że zobaczycie jak oni wyglądają ( Mogą się trochę nie zgadzać, ale zwisa mi to)

Alex  Brown
 
 
Iris Lucas
Violetta Elev
Melania McLevis
Charlotta Gray
Amber Price
Li Kuro
Nataniel Price
Kastiel Matsu
Lysander Wodde
Armin Thomas
Leo Woddy


Demon

Lucy



Barry
Agata Brown
Monic Matsu
Holy Matsu

Rozalia Bush

Kim Rain
Klementyna Rush
Alexy Thomas(niestety tylko takiego udało mi się znaleźć)









 

sobota, 3 maja 2014

Słodki Flirt - Nocleg u Kastiela i mój drugi raz 3

Obudził mnie jak zwykle Barry. Jak zawsze poszłam do łazienki robiąc poranną toaletę po czym wracając do pokoju zahaczyłam jeszcze kuchnię. Wstawiając sobie płatki do mikrofali. Następnie poszłam do pokoju znowu mam problem. Nie wiem co ubrać. Jednak po dłuższym zastanowieniu wybrałam: koszulę w kratę czarno-czerwoną, czarne rurki, glany i jakieś dodatki. Zeszłam do kuchni zjadłam śniadanie i ruszyłam do szkoły. Lekcjie tak jak lekcjie nudne i krótkie. Na dziedzińcu spotkałam Kastiela.
-Hej. - Powiedziałm.
-No cześć.
-Jak tam?
-Spoko.
Nagle nie spodziewanie z mojej torby wyleciały papierosy.
-Och...Nie nie tylko nie to. Tylko nie to!!!
-Acha! Wiedziałem że coś ukrywasz. -Powiedział zadowolony Kastiel.
-TY! Jeśli komuś powiesz to zrobię z ciebie marmoladę. - Powiedziałam z krzykiem.
-A co będę z tego miał?
-Satysfakcję z tego że ten głupi blondas nie nakabluje dyrce i że nie będę miała kazania od ciotki?
-Hmmm...No dabra.
-Słuchaj jeżeli myślisz że mnie przelecisz to się grubo...Czekaj co powiedziałeś? Że nie powiesz czy mi się przesłyszało?
-Dobrze słyszałaś nie powiem.
-A to niby dla czego?
-Powiem ci póżniej po ostatniej lekcji.
Po tych słowach zadzwonił dzwonek Kastiel chwycił moją rękę i zaciągnął mnie na lekcjie.
Niestety byłam skazana siedzieć z blondasem w pierszej ławce, bo pan Farazowski  uznał że siedzenie w ostatniej ławce na dodatek z Kastielem jest nie dobre dla mojej edukacji. Po lekcjach Kastiel zaprosił mnie do siebie. Szłam i szłam omijając mój dom przypomniałam że w środku jest Barry.
-No jesteśmy zapraszam do mojego królestwa. - Rzekł mi i otworzył drzwi.
-Och...Ale masz ładnie.
Na pierwszy żut oka  pojawiła mi się jego mama i jakaś mała dziewczynka. Ale również beżowe ściany, ciemna drewniana podłoga, beżowa kanapa i trzy fotele. Na przeciwko kanapy znajdował się telewizor. Zaraz za salonem była kuchnia w której była jego mama.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry. - Powiedziała radosnym głosem kobieta. Mama Kastiela ma blond włosy i niebiesko-szare oczy.
-Kastiel kto to? - Zapytała się dziewczynka.
-Holy jest Alex, Alex to jest Holy.
Holi ma blond włosy jak ich mama, ale szare oczy jak Kastiel. Ma ona z 12lat może 11.
-Miło mi.
-Mi również. - Powiedziałam po czym mnie i Kastiela zawołała ich mama.
-Skarbie kto to jest?
-To jest Alex moja...
-DZIEWCZYNA!!! - Krzyczała Holy.
-Nie to nie moja dziewczyna.
-A powinna bo pasuje do ciebie, ale widać że jest nie śmiała.
-Młoda cię zpaliła. - Powiedziała jego mama.
-Mamo. Dacie mi powiedzieć.
-No mów synek.
-Więc jak zaczołem to jest Alex moja przyjaciółka.
-Serio? - Zapytałam się zdziwiona
-Tak serio. A teraz choć. - Kastiel zaciągnoł mnie do swojego pokoju przy okazji zamykając je na klucz.
-To co robimy?
-A jak ci się wydaje. Miałem ci powiedzieć co i jak.
-A no tak. Mów.
-Na pewno?
-Tak.
-Kocham cie.
-Dobra a tak na serio?
-No tylko to.
-Co?! Czy ty mi wyznałeś miłość?
-Tak.
-Ale jesteś podrywaczem dlaczego mam ci wieżyć?
-Bo ja nie wyznaję miłości.
-Dobra powiedzmy że ci wierzę.
W tym momencie Kastiel popchnął mnie na łóżko i zaczął całować. Nie wiem czemu, ale mu uległam i dałam mu się zabrać. Zaczął rozpinać mi koszulę a ja nie chciałam być gorsza więc też ściągnęłam mu bluzkę. Potem zaczoł zdejmować mi spodnie. Następnie on sam też je ściągnoł. I tak stał się mój drugi raz. Tak dobrze drugi nie pierwszy tylko drugi. Pierwszy był  przypadkowo no wiecie impreza. Po tym jak skończyliśmy od razu się położyłam i zasnełam wtulając się w jego tors.


Wybaczcie że krótki, ale jutro będzie następny. A jeszcze następny we wtorek.

piątek, 2 maja 2014

Słodki Flirt - Całkiem Normalna Szkoła 2

Zobaczyłam blondyna siedzącego przy biurku i brunetkę która stała przy szafkach.
-Przepraszam - Powiedziałam i blondyn od razu wstał a brunetka odwróciła się w moją stronę.
-Dobrze Nataniel ja pój de do dyrektorki i jej to zaniosę a ty zajmij się tą dziewczyną. - Powiedziała brunetka. Ona jest nieco niższa o de mnie(a ja mam z metr 175) włosy do ramion, niebieską bluzkę i białą spódnicę.
-Jak masz na imię? - Zapytał się blondyn.
-Alex i jestem nowa.
-Ach tak nowa miałaś być 2 miesiące temu z tego co pamiętam. We wrześniu a nie pod koniec października. Możesz mi to wytłumaczyć?
-Muszę?
-Widzisz takie są procedury.
-Moi rodzice zgineli w wypadku pod koniec sierpnia. I był mały problem ponieważ musieliśmy zmienić całą dokumentację i ofiarować moją ciocie prawnym opiekunem. - W tym momencie popłynęły mi łzy do oczu, ale udało mi się je zatamować.
-Acha...Przepraszam.
-Nic się nie stało nie wiedziałeś.
-Dobrze zakończmy ten temat. Jestem Nataniel główny gospodarz tej szkoły. Będziesz miała problem to przyjdź do mnie.
-Dobrze. Acha i jeszcze jedno to jest na opłatę teczki i podpis mojej cioci.
-Hmmm... dobrze wszystko się zgadza w takim razie pozostaje mi tylko dać ci kod do szafki i plan.
-Dzięki. Na razie.
Wyszłam na dziedziniec żeby po oddychać świeżym powietrzem. Zobaczyłam tam jakiego czerwono włosego chłopaka a obok niego białego z czarnymi końcówkami, ale co przykuło mój wzrok to jego dwu kolorowe oczy. Podeszli do mnie, a ja zkamieniałam.
-Eeee...Hej. - Powiedziałam lekko zakłopotanie.
-No cześć jestem Lysander a to Kastiel. - Odezwał się białowłosy
-Siema. - Powiedział Kastiel.
-Jestem nowa mam na imię Alex.
-No i? - Powiedział Kastiel. Wtedy Lysander poacnął go w czoło.
-Bądź rzesz miły.
-Bo jak nie to co?
-To ona zapamięta cię jako gbura jak każda dziewczyna w szkole.
-Przepraszam ja wam nie przeszkadzam?
-Nie. To tylko mała kłótnia. - Powiedział Lys
-Super.
-Wiesz co jak na zło przystało macie taki sam styl. Buntowniczy.
-No wierz nie zauważyłem. No jasne że ma ten samy styl co ja.
-Okej to wy se pogadajcie, a skocze do Rozali.
-Ach...Czekaj.
-Nie Kastiel masz z nią pogadać.
-Dobra.
Rozmawiałam z Kastielem do końca przerwy na lekcjach byłam skazana z nim siedzieć. A do końca szkoły udało mi się zaprzyjaźnić z paroma osobami. Iris, Rozalia, Violetta, Kim i  Peggy. Kastiel odprowadził mnie do domu, bo akurat miał po drodze. Mieszka on 2 bloki dalej. Kiedy wróciłam wyprowadziłam Barrego, zjadłam, umyłam się i spać.
Perspektywa Kastiela
-Co się dzieje nie mogę cały czas o niej zapomnieć. No po prostu nie mogę. Dobra Kastiel ogarnij się dasz rade kto jest zwycięzcą ty jesteś. Tak ja jestem uda mi się. - Mówiłem sam do siebie.

 Perspektywa Alex
 
-Ale co się ze mną dzieje nie mogę przestać myśleć o tym całym Kastielu. - Wtedy padłam i zasnęłam.
Rozdział krótki, ale mam nadzieje że wam się podoba jeszcze nie wiem jak będę wrzucać posty, ale postaram się dwa góra trzy razy w tygodniu. Pozdrawiam Alexis :)


czwartek, 1 maja 2014

Słodki Flirt - Moje Życie 1

Hej mam na imię Alex i mam 17lat. Moi rodzice zgineli w wypadku parę miesięcy temu od tamtego czasu mieszkam z ciocią Agatą. Niestety stety często wyjeżdża na 3 góra 4 tygodnie. Mój wygląd opiera się na długich do pasa fioletowych włosach (ale od miesiąca są czerwone), seledynowych oczach i buntowniczym z lekką nutą gotyku stylu. Większość ludzi uważa że jestem wredna, nie miła, która ma wszystkich w poszanowaniu dziewczyną, ale tak nie jest. Potrafię być miła, ale to nudne więc jestem taka a nie inna. Dobra dosyć o mnie czas na historię.
-Alex,  Alex,  Alex obuć się!!! - Krzyczała ciocia. Była 2 w nocy.
-Co...co się dzieję? - zapytałam zaspana.
-Słońce wyjeżdżam do Norwegi na 3 tygodnie na dole w kuchni  masz wszystko napisane.
-Dobrze dobrze. I poszłam dalej spać.
Godzina 7:32
-Aaaaaa...no cześć Barry. - Powiedziałam przeciągając się z boku na bok do mojego psa.
Barry owczarek niemiecki miał już 4 lata.
Co tam piesku? Po jego reakcji mogłam powiedzieć że jest spoko.
Poszłam do łazienki i zrobiłam poranną toaletę. Następnie poszłam do pokoju i zastanawiając się w co mam się ubrać olśniło mnie. Wybrałam czarne marszczące się rurki, białą z czerwonym sercem bluzkę, skórzaną kurtkę, rękawiczki i buty na wysokim opcasie. Gotowa stanęłam przed lustrem i zdecydowałam się jeszcze na opaskę.
-Dobra tera do kuchni na śniadanko. - Powiedziałam i wesołym krokiem poszłam do kuchni.
-Ooo a to co? - Zobaczyłam kartkę i przypomniały mi się słowa cioci które mówiła o drugiej w nocy.
Zaczełam czytać treść kartki:
 
Kochana Alex wyjechałam do Norwegi. Nie będzie mnie 3 tygodnie.
W kopercie masz 300zł, w lodówce obiad i papiery do szkoły.
Całuje ciocia
 


-No dobra. - Powiedziałam zgniatając kartkę i wyrzucając do kosza.
Do szkoły miałam na 8:50 się stawić więc dobrze miałam dla siebie jeszcze 40min.
Godzina 8:30
-No dobra trzeba się zbierać.
-Pa pa Barry. On tylko pokiwał głową i poszedł dalej spać.
Szłam tak do szkoły słuchają jakiś dabstepów aż w końcu doszłam.
-Och...nie. - Powiedziałam cicho do siebie.
Po wejściu do szkoły przywitała mnie jakaś gruba niska starsza pani. Podejrzenie to dyrka. I się sprawdziło.
-Witam cię w liceum Sweet Amors. Mam nadzieję że się tu zaaklimatyzujesz szybko. Masz na imię Alex. Tak?
-Dziękuje i tak jestem Alex.
-Radzę spotkać się z Natanielem lub Melanią po uzupełnienie wszystkich dokumentów.
-Dobrze, ale gdzie oni są?
-Tam pierwsze drzwi po lewej.
-Dziękuje
-Ja również. - powiedziała dyrka.Trafiłam do pokoju gospodarzy. Zapukałam i usłyszałam "Proszę"
Weszłam i zobaczyłam...
 Strój w którym jest Alex.