sobota, 3 maja 2014

Słodki Flirt - Nocleg u Kastiela i mój drugi raz 3

Obudził mnie jak zwykle Barry. Jak zawsze poszłam do łazienki robiąc poranną toaletę po czym wracając do pokoju zahaczyłam jeszcze kuchnię. Wstawiając sobie płatki do mikrofali. Następnie poszłam do pokoju znowu mam problem. Nie wiem co ubrać. Jednak po dłuższym zastanowieniu wybrałam: koszulę w kratę czarno-czerwoną, czarne rurki, glany i jakieś dodatki. Zeszłam do kuchni zjadłam śniadanie i ruszyłam do szkoły. Lekcjie tak jak lekcjie nudne i krótkie. Na dziedzińcu spotkałam Kastiela.
-Hej. - Powiedziałm.
-No cześć.
-Jak tam?
-Spoko.
Nagle nie spodziewanie z mojej torby wyleciały papierosy.
-Och...Nie nie tylko nie to. Tylko nie to!!!
-Acha! Wiedziałem że coś ukrywasz. -Powiedział zadowolony Kastiel.
-TY! Jeśli komuś powiesz to zrobię z ciebie marmoladę. - Powiedziałam z krzykiem.
-A co będę z tego miał?
-Satysfakcję z tego że ten głupi blondas nie nakabluje dyrce i że nie będę miała kazania od ciotki?
-Hmmm...No dabra.
-Słuchaj jeżeli myślisz że mnie przelecisz to się grubo...Czekaj co powiedziałeś? Że nie powiesz czy mi się przesłyszało?
-Dobrze słyszałaś nie powiem.
-A to niby dla czego?
-Powiem ci póżniej po ostatniej lekcji.
Po tych słowach zadzwonił dzwonek Kastiel chwycił moją rękę i zaciągnął mnie na lekcjie.
Niestety byłam skazana siedzieć z blondasem w pierszej ławce, bo pan Farazowski  uznał że siedzenie w ostatniej ławce na dodatek z Kastielem jest nie dobre dla mojej edukacji. Po lekcjach Kastiel zaprosił mnie do siebie. Szłam i szłam omijając mój dom przypomniałam że w środku jest Barry.
-No jesteśmy zapraszam do mojego królestwa. - Rzekł mi i otworzył drzwi.
-Och...Ale masz ładnie.
Na pierwszy żut oka  pojawiła mi się jego mama i jakaś mała dziewczynka. Ale również beżowe ściany, ciemna drewniana podłoga, beżowa kanapa i trzy fotele. Na przeciwko kanapy znajdował się telewizor. Zaraz za salonem była kuchnia w której była jego mama.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry. - Powiedziała radosnym głosem kobieta. Mama Kastiela ma blond włosy i niebiesko-szare oczy.
-Kastiel kto to? - Zapytała się dziewczynka.
-Holy jest Alex, Alex to jest Holy.
Holi ma blond włosy jak ich mama, ale szare oczy jak Kastiel. Ma ona z 12lat może 11.
-Miło mi.
-Mi również. - Powiedziałam po czym mnie i Kastiela zawołała ich mama.
-Skarbie kto to jest?
-To jest Alex moja...
-DZIEWCZYNA!!! - Krzyczała Holy.
-Nie to nie moja dziewczyna.
-A powinna bo pasuje do ciebie, ale widać że jest nie śmiała.
-Młoda cię zpaliła. - Powiedziała jego mama.
-Mamo. Dacie mi powiedzieć.
-No mów synek.
-Więc jak zaczołem to jest Alex moja przyjaciółka.
-Serio? - Zapytałam się zdziwiona
-Tak serio. A teraz choć. - Kastiel zaciągnoł mnie do swojego pokoju przy okazji zamykając je na klucz.
-To co robimy?
-A jak ci się wydaje. Miałem ci powiedzieć co i jak.
-A no tak. Mów.
-Na pewno?
-Tak.
-Kocham cie.
-Dobra a tak na serio?
-No tylko to.
-Co?! Czy ty mi wyznałeś miłość?
-Tak.
-Ale jesteś podrywaczem dlaczego mam ci wieżyć?
-Bo ja nie wyznaję miłości.
-Dobra powiedzmy że ci wierzę.
W tym momencie Kastiel popchnął mnie na łóżko i zaczął całować. Nie wiem czemu, ale mu uległam i dałam mu się zabrać. Zaczął rozpinać mi koszulę a ja nie chciałam być gorsza więc też ściągnęłam mu bluzkę. Potem zaczoł zdejmować mi spodnie. Następnie on sam też je ściągnoł. I tak stał się mój drugi raz. Tak dobrze drugi nie pierwszy tylko drugi. Pierwszy był  przypadkowo no wiecie impreza. Po tym jak skończyliśmy od razu się położyłam i zasnełam wtulając się w jego tors.


Wybaczcie że krótki, ale jutro będzie następny. A jeszcze następny we wtorek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz